Dwa lata później wciąż tęsknię do „Musivum”. Pal diabli te
minione dwa lata bez pisania, daję sobie rozgrzeszenie (w końcu w życiu różnie
bywa i różne rzeczy się zdarzają, nawet długie pisarskie blokady).
Najważniejsze, że mogę – i chcę – wrócić.
Coś mnie wczoraj tknęło, zajrzałam tu, zobaczyłam informację
o nowej ocenie (dziękuję, Zozali!), przeczytałam i poczułam naprawdę
wyraźnie, jak tęsknię. W nocy napisałam coś konkretnego – po raz pierwszy od
dwóch lat, jeśli wyłączyć dopisywane gdzieś na kolanie mniej i bardziej luźne
fragmenty. Poczułam się tak, jakby wszystkie kawałki mnie samej wreszcie
poukładały się we właściwym porządku.
Wracam do pisania, ogromnie mi tego potrzeba.
Trochę się boję. Oni mnie nie zapomnieli, ja ich też nie, ale
po tak długim czasie musimy się na nowo ze sobą oswoić. Mam nadzieję, że nie
zgubiłam ani nie straciłam tego „musivowego czegoś”. I jeszcze mam cichą
nadzieję, że znów będą osoby chcące to czytać.
W ramach wiosennych porządków odkurzyłam szablon (obecnie
uważam, że im prościej, tym lepiej). Przed końcem maja wrzucę tu nowy tekst –
krótki, prosty i Poldkowy. Bo to Poldka zasługa, ten powrót, ta radość i te
kilka napisanych z nim w ciągu nocy i dnia wierszy.
Dobrze, że jesteś, Poldek. Dobrze, że tu wrócisz – ty oraz
wszyscy inni. I ja.
Cieszę się niezmiernie, bo nadal jestem niezaspokojona do końca po czytaniu Musivum, wciąż mi się więcej chce... także pisz, pisz. Im więcej tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę, Twoje niezaspokojenie motywuje mnie dodatkowo :) Dzięki!
UsuńJa jestem ciekawa! Pisz :)
OdpowiedzUsuńGirl
Cieszę się, dzięki, Girl! Piszę :)
UsuńWróciłaś, wróciłaś, wróciłaś, wróciłaś *--*
OdpowiedzUsuńWróciłam! :D
Usuń