Czas to sobie szczerze powiedzieć – „Musivum” się zawiesiło.
Oficjalny post jest z mojej strony nie tyle nawet decyzją, ile po prostu
stwierdzeniem faktu.
Ostatnie przerwy w pisaniu wynikały w dużej mierze z powodów
zawodowych i zdrowotnych, ale myślę, że w tej chwili najistotniejszą kwestią
jest pewien... bo ja wiem, przesyt, osłabienie? Trochę jakbym nie czuła już
(nie tak w pełni) tej historii – chociaż jednocześnie nie mogę powiedzieć, bym
nie czuła jej już w ogóle. Po prostu – jakoś mnie teraz nie ciągnie. Może
kiedyś do niej wrócę, może nie – nie wiem. Nie chcę natomiast usuwać tego, co
dotąd napisałam – może ktoś będzie miał ochotę powtórzyć któryś z musivowych
tekstów, może ktoś inny je odkryje. W takim wypadku – miłej lektury.
Mam za to znów ochotę wziąć się do innego odstawionego na bok
pomysłu – do „Parsanaridy”. Właśnie dlatego (choć może to brzmi nieco
paradoksalnie) ukryłam drugi blog. Bez względu na to, co uda mi się napisać, na
razie nie będę publikować – a za jakiś czas zobaczę, co dalej zrobić z tym
tekstem.
Przepraszam wszystkich, którym dotąd nie odpisałam (i
zaczynam wątpić, czy odpiszę...). A tym, którzy nadal mają trochę sympatii do
„Musivum” i/lub „Parsanaridy”, będę wdzięczna za trzymanie kciuków.
I mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tu (lub tam) wrócę.
Ekipie WS bardzo smutno. A przynajmniej mi – już nie tylko z powodu tego, że stęskniliśmy się za dłuższym komentarzem do oceny, która zajęła nam multum czasu. Zwyczajnie cholernie mi źle, że będzie tu tak cicho i pusto. Często wracałam, zaglądałam z nadzieją, że może coś nowego już się pojawiło, a tu taki psikus :(
OdpowiedzUsuńTwój styl pisania jest ujmujący, musiviowy kącik dał mi dużo radości i ciepła, a ta pisanina zupełnie wpasowała się w moje gusta literackie bardzo, bardzo mocno i, nie ma co ukrywać, cholernie zżyłam się z twoimi bohaterami, nawet Andrzejem. Mam więc cichutką i malutką nadzieję, że jeszcze tu kiedyś do nich (i z nimi!) powrócisz.
Tymczasem najlepsze życzenia związane z Parsanaridą, wielu uciech, weny, czasu i zdrowia! :) Mam nadzieję, że spotkamy się w komentarzach tam lub jeszcze gdzieś indziej.