„Musivum” ponownie otwarte
Niedawno dostałam
wiadomość (teraz jej nie mogę odnaleźć), w której autorka pisała, że dobrze
wspomina moje teksty, zwłaszcza „Kiedy zapominam, że widzę Innego”. Było tam
kilka miłych, ciepłych słów, które przypomniały mi, jak się kiedyś cieszyłam z
każdego pozytywnego sygnału o swoich pracach.
To się jakoś
nałożyło z inną myślą: że choć minęły trzy lata, nadal nie umiem tej strony
zlikwidować; więcej – nie chcę. Co roku w październiku, gdy trzeba znów
zapłacić za domenę, nachodzi mnie myśl: jeszcze rok niech sobie powisi, nie mam
jeszcze serca usunąć.
A dziś przyznam
szczerze: zwyczajnie nie chcę usuwać. Nadal mam sympatię do tych bohaterów i do
tych historii; i najwyraźniej wcale nie jestem (nie byłam) w tym sama. Nie wstydzę
się tekstów, które napisałam, niektóre z nich czytam teraz z pewną czułością. Ostatnio
nawet zaczęły mnie dopadać dzikie pomysły, że może kiedyś, któryś – jeszcze dokończę,
jeszcze napiszę?
Nie wiem. Ale pomyślałam,
że otworzę ten blog z powrotem i jeśli ktoś z dawnych czytelników ma ochotę do
któregoś z napisanych przeze mnie tekstów powrócić albo ktoś nowy ma ochotę się
z nimi zapoznać – to proszę bardzo, będzie mi miło. „Musivum” było – dla mnie w
jakimś zakresie ciągle jest. I dobrze mi z tym.
Dziękuję!
OdpowiedzUsuńMiłego czytania! :)
UsuńCieszę się, ze jesteś:)
OdpowiedzUsuńZakamarki pamięci w telefonie i odkrycie, ze jednak nie usunęłaś strony.
Pozdrawiam serdecznie Beata
Cieszę się, że kolejna osoba cieszy się z istnienia i powrotu "Musivum"! :) Dzięki za dobre słowa, miłego czytania!
Usuń